- Monic, to nasz kumpel, Iker Casillas. – ten wyciągnął do mnie dłoń, a ja ją uścisnęłam. – Iker, to nasza pani przewodnik, Monic Delgado. – wpatrywałam się w jego oczy, a on w moje. To trwało tylko kilkanaście sekund, ale ja czułam jakbyśmy stali tam o wiele dłużej.
- Bardzo miło mi cie poznać. Jeszcze nie udało mi się tu dotrzeć, a już słyszałem o tobie same dobre rzeczy. – uśmiechnął się, a moje serce zabiło szybciej. Widzieć ten uśmiech na żywo!
- Mi również miło cie poznać. – póki, co nie przyznam mu się, że jest moim idolem. To na pewno zrobiłoby ze mnie psychofankę. Chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale zawołała mnie Eveline.
- Co się dzieje? – zapytałam wchodząc za kontuar i spoglądając na blondynkę.
- Twój telefon dzwoni już któryś raz z kolei. Stwierdziłam, że może to ważne.
- Dziękuje. – uśmiechnęłam się lekko i wyjęłam telefon. To Blanca. Cholera! Przez to zamieszanie na śmierć zapomniałam o mojej przyjaciółce. Miałam odebrać ją z lotniska. Oddzwoniłam do niej.
- Kochanie, wiem, że mnie zabijesz. – powiedziałam przepraszającym tonem. – Długo już czekasz?
- Tylko jakąś godzinę. – była trochę zła. – Gdybym tylko wiedziała gdzie jechać to wzięłabym taksówkę.
- Bardzo cie przepraszam. – no i zrobił się problem. Nie mogłam po nią jechać, bo cała kawiarnia była na mojej głowie. Co teraz? – To podam ci adres kawiarni i będę czekać na ciebie przed wejściem. Co ty na to? Wiem, miałam przyjechać, ale wszystko jest tu na mojej głowie.
- Dobrze kochana, nie martw się. Wyślij mi adres smsem i czekaj tam na mnie. – rozłączyła się, a ja szybko wysłałam jej nazwę i numer ulicy. Westchnęłam. Spojrzałam za okno i skrzywiłam się. Lało jak z cebra.
- Eve, dasz sobie radę sama? – ta tylko lekko pokręciła głową. Nie wiem, kiedy, koło mnie zjawił się Isco.
- Jeśli pozwolisz, to chętnie jej pomogę. – zaproponował. Kiwnęłam głową i biorąc parasol wyszłam na zewnątrz. Nie dość, że padał deszcze to jeszcze zrobiło się zimno. Dziwna pogoda, jak na Hiszpanię. Wzdrygnęłam się. W końcu, miałam na sobie sukienkę, szpilki i cienką kurtkę jeansową. Po chwili poczułam materiał na ramionach. Spojrzałam w dół. Czarna, męska marynarka. A te perfumy. Od razu wiedziałam, do kogo należą.
- Dziękuje. – odwróciłam się do Ikera stojącego tuż za mną.
- Nie ma, za co. Nie mogłem pozwolić ci zmarznąć. – stanął obok mnie. Mimo moich szpilek, on i tak był wyższy. – Dlaczego stoisz tu na deszczu, a nie występujesz w środku? Ludzie zaczynają się niecierpliwić.
- Musze poczekać, aż przyjaciółka przyjedzie. Nie zna miasta. Miałam pojechać po nią na lotnisko, ale wszystko się skomplikowało.
- To zróbmy tak. Ja tu na nią poczekam, a ty idź śpiewać i się ogrzać. – znów ten magiczny uśmiech. Rozpływam się widząc go.
- Nie chcę robić ci kłopotu.. – zaczęłam spoglądając na niego.
- To żaden kłopot. Chętnie ci pomogę. Mogłaś powiedzieć wcześniej to mógłbym podjechać po przyjaciółkę na lotnisko. – spojrzałam na niego zdziwiona. – Przyjechałem prosto tutaj. W bagażniku mam bagaże. – kiwnęłam tylko głową.
- Dziękuje ci bardzo. Zostawię ci mój telefon, gdyby dzwoniła. – podałam mu mój smart fon i sięgnęłam do marynarki.
- Zostaw ją dla siebie. Jeszcze ci się przyda. – patrzał na mnie tak inaczej. Z troską. Znamy się paręnaście minut, a on opiekuje się mną jakbyśmy znali się od zawsze. Weszłam do środka, zostawiając mu parasol i weszłam na podest.
- Wybaczcie mi państwo, już jestem. Jako rekompensatę zaśpiewam dla państwa mój własny utwór. Nosi tytuł „Who’s That Girl”. Jose zaczął grać, a ja przymknęłam oczy i zaczęłam śpiewać. Napisałam ją po rozstaniu z moim ostatnim chłopakiem. Zostawił mnie dla innej. Ale był też plus tej sytuacji. Ta oto piosenka. Każda z moich piosenek jest pisana pod wpływem moich relacji z mężczyznami. Tych dobrych jak i złych. Muszę przyznać, że mimo mojego wieku przeżywałam dość sporo, jeśli chodzi o miłość. Byłam z wieloma, ale z żadnym nie udało mi się zostać na dłużej. Gdy tylko umilkłam wszyscy zaczęli klaskać. Uśmiechnęłam się tylko. W progu zobaczyłam wchodzących bramkarza i Blancę. Dziewczyna była w szoku widząc jego, a następnie pozostałych piłkarzy Realu. Czarnowłosy usiadł obok Alvaro i spojrzał na mnie. Wręcz nie odrywał ode mnie wzroku.
- Zaśpiewaj coś swojego na finał. – powiedział uśmiechnięty Mesut, a wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Czułam na sobie spojrzenie Casillasa i moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze.
- Dobrze. W taki razie zaprezentuje kolejną własną kompozycję. Nosi tytuł „So Yesterday”. Zapraszam i dziękuje za tak liczną publiczność i tak miłe przyjęcie. – usłyszałam muzykę i zapomniałam na chwilę o wszystkim wokół. Ta melodia żyła we mnie. Kiedy to już miałam wraz z Rodriguezem zejść ze sceny zobaczyłam, że Iker mówi coś do mnie bezgłośnie. Odczytałam z ruchu jego warg, bardzo seksownych warg, słowa: „Zaśpiewaj dla mnie”. Byłam w głębokim szoku, lecz po chwili wahania zawróciłam i usiadłam przy pianinie. Chłopak zszedł i usiadł przy ladzie, gdzie Eve podała mu butelkę piwa. Zagrałam i zaśpiewałam piosenkę „Complicated”. Po zakończonym występie wszyscy wstali i złożyli mi owacje na stojąco. Lekko się ukłoniłam i zeszłam z podestu. Ludzie gratulowali mi świetnego występu, po czym ubierali się i wychodzili z kawiarni. Podszedł do mnie mój idol.
- Masz bardzo czarujący głos. – powiedział cicho tak żebym tylko ja słyszała, po czym musnął mój policzek ustami. – Dziękuje, że dla mnie zaśpiewałaś. Mam nadzieje, że nie ostatni raz. – chłopaki pożegnali się ze mną i razem z czarnowłosym pojechali do hotelu. Eveline i Blanca zabrały się z piłkarzami, więc zostałam sama z Jose.
- Pomóc ci to wszystko pozbierać i pozamykać? – zapytał z troską.
- Nie, poradzę sobie. Możesz już iść. Dziękuje za występ. – ten tylko wyszczerzył się i pocałował mnie w policzek, po czym wziął rzeczy i wyszedł. Zaczęłam zbierać naczynia ze stolików nucąc cicho. Zdziwił mnie dzwoneczek u drzwi, który zabrzmiał po jakimś czasie.
- Zamknięte! – krzyknęłam z zaplecza gdzie znajdowała się zmywarka, naczynia i cała reszta sprzętu.
- To już właściciela nie wpuścisz? – zapytał ze śmiechem męski głos.
-Thomas! – rzuciłam się na niego i mocno go uściskałam. Był dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam. No i moim kochanym szefem. – Już wyzdrowiałeś? – wyglądał lepiej niż na początku choroby, ale nadal był blady i miał zachrypnięty głos.
- Prawie. – zakaszlał. – Ale widzę, że Julio znowu cie wykorzystuje do pracy. – skrzywił się i zaniósł resztę szklanek do zmywarki. – Jest tak, prawda? Tylko mów szczerze.
- Owszem, jest. Co chwile ma jakieś ważne sprawy do załatwienia, a mi zostawia wszystko na głowie. Dzisiaj miałam pilnować interesu, wyszkolić nową kelnerkę, obsługiwać gości i śpiewać jednocześnie. Nie obchodzi go to, że mogę mieć inne plany i wymaga ode mnie wszystkiego jakbym była współwłaścicielką. Miałam tu podobno tylko śpiewać. – w końcu zrzuciłam ten kamień z serca. Od razu zrobiło mi się lepiej.
- Rozumiem. Nie martw się, więcej tak nie będzie. Porozmawiam sobie z nim. A teraz idź już do domu, resztą się zajmę. – widząc moje niezdecydowanie, wręczył mi parasol, moją torebkę i pchnął mnie lekko w kierunku drzwi. Wysłałam mu buziaka i wyszłam na ta ulewę. Rozłożyłam parasolkę i ruszyłam w stronę domu. Co chwila moje szpilki lądowały w kałuży, a wiatr chłostał mnie deszczem po twarzy i nogach. W duchu dziękowałam za marynarkę Ikera, która dawała mi, choć odrobinę ciepła. Usłyszałam wołanie, a gdy się odwróciłam zobaczyłam jakąś osobę biegnącą w moją stronę. Nie wierzę. Przede mną stał przemoknięty od stóp do głów Casillas. Uśmiechnęłam się zdziwiona jego zachowaniem.
- Co tu robisz?
- Miałem nadzieje, że uda mi się odprowadzić cie do domu. Nie powinnaś wracać po ciemku sama.
- Dziękuje za troskę, ale jesteś cały mokry. Chodź szybko, bo się zaziębisz. – podał mi ramię, a ja chętnie je przyjęłam i ruszyliśmy.
***
Stałam w kuchni i szykowałam dwie ciepłe herbaty. Bramkarz brał ciepły prysznic. Znalazłam dla chłopaka jakieś suche ubrania, które zostawił mój ostatni były. Usiadłam na kanapie i postawiłam kubki na stole. Z łazienki wyszedł bramkarz i usiadł obok.
- Dziękuje za gościnę. – powiedział tylko i zbliżył twarz do mojej. – Muszę ci coś wyznać.
- Słucham. – wyszeptałam, a moje serce wywinęło koziołka. Czułam jego perfumy i oddech na moim policzku. Podniecało mnie to.
- Masz bardzo uwodzicielski i seksowny głos. Gdy śpiewałaś, to miałem ciarki na cały ciele. Jeszcze nikomu wcześniej się to nie udało. – znowu kolejne milimetry bliżej. – Do tego jesteś niesamowicie pociągająca i piękna. – zatkało mnie na tyle, że nie zdążyłam powstrzymać tego, co się potem stało. Poczułam jego usta na moich i mój świat zawirował. O matko, całuje się z Ikerem Casillasem!
"O matko, całuję się z Ikerem Casillasem" i mam rogala na twarzy xD hahaha padłam xD Zajebiste !
OdpowiedzUsuńBlanca i Evi tak szybko zmyły się z piłkarzami ? Woooohohoho xD
Czekam na ciąg dalszy :)
Jeny, jak to szybko wszystko się potoczyło :D
OdpowiedzUsuńLedwo poznała Ikera, a on za nią już lata i na dodatek się całuje! Marzenie :D Faktycznie musiała mu się bardzo spodobać :)
PS. Nie ma to jak czytanie i komentowanie w szkole na lekcji :D
Coppernicana.
Hahahahaha... dobre to
OdpowiedzUsuńAh... Ikuś Ikuś Ikuś on jest obłędny
Buziaki :*
O matko! Isco pomagał Ev i ten jego uśmiech,jej... <3 Co do reszty to niezły Ikuś,szybko Monic zawróciła mu w głowie. :D w ogóle patrząc na pioenki przypomniały mi się lata kiedy ich słuchałam :D
OdpowiedzUsuńO mamusiu jak słodko ! *_* Cieszę się, że Ikerowi się spodobała! Nie mogę się doczekać następnego !! :D ;**
OdpowiedzUsuńawww Iker ^^ Fajnie to się wszystko dzieje :D Ciekawa jestem co będzie dalej ^^
OdpowiedzUsuń"O matko, całuje się z Ikerem Casillasem!" leżę i nie wstaję, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo poprawiłaś mi humor :D Już ci to nawet dzisiaj na tt mówiłam... chyba. Nevermind. Uwielbiam to opowiadanie, uzależnię się od nich i od ciebie, będziesz mnie mieć na sumieniu ^^ Czekam na następny, więc pisaj go szybciutko :D
OdpowiedzUsuńUlalal jaki Ikerek XDD
OdpowiedzUsuńCoś z tej mąki będzie XDDD
Yeah, pocałunek !! Nie no super rozdział !! Myślałam bardziej że to będzie Valdes ale druga propozycja to był Iker xD super !!
OdpowiedzUsuń~ the_cisza
Leze i nie moge wstac . ^^
OdpowiedzUsuńOstatni wers był rozwalający . ;D